No i mam za swoje. Zacząłem pisać tego bloga 13 w piątek i dosięgnął mnie pech. Padł mi komputer i nie mogę teraz nic zrobić. Prawdopodobnie wysiadła karta graficzna, bo monitor w pracy mi działa, a w domu pokazuje brak sygnału. Jak wiecie w dzisiejszych czasach bez internetu jak bez ręki. Na szczęście mogę coś napisać w pracy. Wyjątkowo, bo obiecałem sobie tego nie robić.
A wracając do 13 w piątek to był zupełnie przypadkowy termin. Ponieważ nie jestem przesądny i wszelkiego rodzaju zabobony są mi zwyczajnie obojętne, nawet nie zwróciłem uwagi na tą "feralną" datę. Swoją drogą takie gusła to dość ciekawy temat. Szczególnie kiedy stoimy w korku, mamy okazję i czas na przemyślenia na które normalnie nie moglibyśmy sobie pozwolić. Jak mówi wikipedia:
„Przesąd, zabobon – bezpodstawna, uparcie żywiona i niewrażliwa na argumentację wiara w istnienie związku przyczynowo-skutkowego między danymi zdarzeniami. Wypływać ono może ze stereotypów zakorzenionych w tradycji i kulturze. Jest pozbawione racjonalnych podstaw i niemożliwe do weryfikacji.
Najczęściej jest pozostałością dawnego systemu wierzeń, uważanego za przestarzałe formy magii, przejawy ciemnoty i zacofania (tak traktowano "pogańskie" wierzenia dawnych Słowian po wprowadzeniu w Polsce religii chrześcijańskiej).”
Można by tą wyliczankę ciągnąć niemal w nieskończoność. Każda dziedzina naszego życia ma swoje przesądy. Są zabobony związane z domem, ze zwierzętami, z drzewami i kwiatami. Z zamążpójściem, chrzcinami i śmiercią. Gusła towarzyszą nam podczas matury, w domu i w pracy. A przedsięwzięcie budowy własnego domu jest wprost nimi naszpikowane.
Bardzo ciekawe są przesądy związane z hazardem. Ponieważ mam sporo kontaktów z tą branżą i co jakiś czas przebywam w "jaskini hazardu" udaje mi się co nieco zaobserwować. Nie są to grzeczne zabobony typu jak zobaczysz bociana w gnieździe to będziesz mieć szczęście. Bardzo często są wulgarne lub wręcz chamskie a grający traktują je zwykle jak biblię postępowania ubierając je w słowa typowe dla hazardzistów i odnoszące się do gry, wygrywania i procedur panujących w kasynie.
"Karty lubią dym i mocne słowa" odnosi się do tego, że grając w Pokera bądź Blackjacka należy palić, palić, palić i kląć, kląć, kląć. Im więcej spalimy papierosów i użyjemy zwrotów zaczerpniętych z łaciny podwórkowej tym więcej wygramy. "Kulkę należy porządnie zwymyślać (gracze mówią opierdolić)". Jeśli biedną kuleczkę, która toczy się w kole na Ruletce nazwiemy niezliczoną ilością obraźliwych epitetów to wtedy wpadnie w numer najgrubiej przez nas obstawiony. "Jak automat daje to zaraz będzie zabierał, a jak zabiera to trzeba grać, bo zaraz będzie dawał". Wielu graczy zasłania ekran monitora na automacie wierząc, że wtedy wejdzie lepszy układ. Odchodzi od stołu, żeby kulka wpadła w grubiej obstawiony numer. Wierzy, że kulka ma oczy i widzi co obstawili, dlatego często wpada w pusty numer. Uważają, że jak zwymyślają krupiera to będzie lepiej (korzystniej dla nich) rozdawał karty bądź rzucał kulką. W kasynie wprost roi się od przesądów. Człowiek po prostu woli żeby wynik jego gry zależał od pewnych konkretnych, choć czasem absurdalnych czynności niż tylko od formuły matematycznej i zwykłego przypadku.
Zabawne jak duży wpływ na ludzi mają przesądy. Kościół od zawsze był przeciwnikiem wszelkiego rodzaju guseł upatrując w tym nawiązanie do dawnych pogańskich wierzeń i magii. Mimo to katolicy również wierzą w przesądy, nawet nie wiedząc, że w świetle nauki ich wiary popełniają wielki występek nazywany powszechnie grzechem. Jak się głębiej zastanowić to rzeczywiście zabobony mają w sobie coś magicznego. A przecież każdy z nas chciałby znać kilka magicznych zaklęć żeby uczynić swoje życie piękniejszym i obronić się przed troskami dnia codziennego. Mieć gotową receptę na szczęście. Mimo iż sam nie wierzę w przesądy i nie stosuję ich w życiu (przynajmniej świadomie) to jednak myślę, że mogą nam dać odrobinę radości i spowodować, że bardziej uwierzymy w swoje możliwości i w to, że robiąc coś, bądź czegoś unikając świadomie kierujemy swoim losem. Bo przecież tak jest. Nasz los jest w naszych rękach. I nie ma tu znaczenia, czy jesteśmy zabobnni czy nie.
A Wy Drodzy Czytelnicy tego nowo powstałego bloga jesteście przesądni czy nie? Jakie gusła mają największy wpływ na Wasze życie? Czy ten specyficzny model magii uprawiacie świadomie, czy raczej przypadkowo? A może świadomie i z rozmysłem przeciwstawiacie się "tej ciemnocie"? Podzielcie się ze mną i z innymi blogosferowiczami swoimi przemyśleniami na ten temat. Bo przecież nie trzeba stać w korku, żeby jakieś przemyślenia narodziły nam się w głowie.
No, w końcu się coś ruszyło i wreszcie mogę wrzucić inny bieg niż jedynkę. Ciekawe, wyprzedzić tego czarnego audi z lewej czy prawej strony? Na pewno nie wolno mi przejechać skrzyżowania na czerwonym świetle bo to oznacza utratę sporej sumy pieniędzy. I jeszcze ten zabobonny lęk przed ludźmi w odblaskowej kamizelce, białej czapce i z suszarką w ręku ...
Dziękuję.
OdpowiedzUsuń