niedziela, 22 września 2013

Przyjemność grzybobrania.

 

Borowiki
Okropnie ciągnie się ten sznur samochodów. Ale żeby jeszcze przed miastem, w lesie był już taki korek? O, nawet facet na piechotę mnie wyprzedza. Zaraz, zaraz a co on tam niesie w koszu? Grzyby! Cały kosz przepięknych prawdziwków! A ja tu gniję w korku.

Uwielbiam zbierać grzyby. Nie jestem jakimś znawcą, ale potrafię rozpoznać kilka ich gatunków i zbieram tylko te które znam. Już jako dziecko chodziłem z rodzicami do lasu na grzyby. To od nich złapałem tego bakcyla. Poza tym uwielbiam przebywać w lesie. W czasach kiedy praca nie zabierała mi całego wolnego czasu często wybierałem się na spacer do sosnowego boru, aby pooddychać tym specyficznym powietrzem, wsłuchiwać się w szum drzew i rozkoszować się pięknem natury. Pobyt w lesie bardzo mnie uspokaja i sprawia, że jest mi jakoś tak dobrze i wesoło. Zawsze z tego miejsca wracam w świetnym humorze.

Doskonały las do grzybobrania
Las zawsze koi nerwy.

Wszystkim bardzo polecam spacery po lesie, jazdę na rowerze, czy w zimie jazdę na nartach biegowych. Las po prostu koi nerwy, odstresowuje i "ładuje akumulatory". Naprawdę nie warto spędzać całych dni w centrach handlowych. Porzućcie ten nowomodny sposób spędzania wolnego czasu. Weźcie dzieciaki i jedźcie do lasu. Pokarzcie im jak wygląda przyroda. Posłuchajcie ptaków, dotknijcie kory drzew, wciągnijcie głęboko w płuca to leśne powietrze, które tak niesamowicie pachnie. Spróbujcie rozpoznać gatunki roślin tam rosnących, czy poszukać tropów dzikich zwierząt. Zobaczycie jak wspaniale wypoczniecie, jak świetnie będzie wam się spało w nocy i z jakim optymizmem powitacie rano kolejny dzień.


Dwa prawdziwe grzyby
Borowiki

No ale miało być o grzybach. W zasadzie to co zbieramy w lasach to są owocniki grzybów. Mówiąc dość ogólnikowo grzyby tworzą je po to aby się rozmnażać. W owocnikach wytwarzają zarodniki, które potem, gdy taki owocnik dojrzeje, są rozsypywane aby z nich utworzyła się nowa grzybnia. Jest to jeden ze sposobów rozmnażania wegetatywnego obok pączkowania i fragmentacji plechy. Istnieje również rozmnażanie generatywne. Generalnie aby omówić temat grzybów trzeba by napisać kilka opasłych tomów. Oprócz grzybów owocnikowych są jeszcze pleśnie, są również grzyby pasożytnicze i chorobotwórcze. Praktycznie gdzie by nie spojrzeć to są tam grzyby. Grzybnia rozwija się w ściółce leśnej, w ziemi na polach i trawnikach, w starych drewnianych domach i całkiem nowych blokach mieszkalnych. Wszędzie tam gdzie jest dość wilgotno i jest odpowiedni „pokarm” tam pojawiają się strzępki grzybni. Grzyby rozkładają martwe szczątki organiczne, pasożytują na roślinach i zwierzętach, ale również wchodzą w symbiozę z innymi organizmami i pomagają im żyć, same również czerpiąc z tej współpracy korzyści. Nas zbieraczy najbardziej interesują jednak owocniki grzybów, czyli te Nasze Grzyby.


Najbardziej w grzybobraniu lubię znaleźć pniak obrośnięty opienkami
Stadko opieniek.
Gdy przychodzi jesień i znajdę się w leśnej okolicy oczy same mi uciekają w kierunku ziemi i myszkują w trawie i liściach w poszukiwaniu podgrzybków, kurek czy borowików często nazywanych prawdziwkami. Wtedy już wiem, że muszę wybrać się na grzyby, aby nasycić ten prymitywny instynkt zbieracza. Według mnie zbieranie grzybów składa się z kilku części. Pierwsza to wyprawa i pozyskiwanie grzybów, przetrząsanie lasu, zbieranie do wiaderek i koszyków. Druga to czyszczenie i obieranie ich tak aby nadawały się do spożycia. A trzecia to tworzenie niesamowicie smacznych i aromatycznych dań. W tej części zawiera się również ich konsumowanie. Są ludzie, którzy lubią tylko jedną czy dwie z tych części. Najczęściej spotykamy takich co lubią zbierać a nie lubią nic przy grzybach robić albo tacy, którzy uwielbiają potrawy z grzybów, ale do lasu ich nie ciągnie. Ja natomiast lubię wszystkie trzy części grzybobrania. Uwielbiam włóczyć się za grzybami po lesie, potem siedzieć na stołeczku z nożem w ręku i pieczołowicie obierać malutkie podgrzybki czy opieńki. Cieszy mnie kiedy mnożą się wianki prawdziwków przeznaczonych do suszenia i rosną stosy słoików grzybków marynowanych wszelkiej maści czy konserwowanych w soli. W przyrządzaniu grzybów najlepsza jest moja żona. Jej sosy są wprost niebiańskie. Jednak moim ulubionym daniem jest jajecznica z kurkami. Czasem mogą je zastąpić opieńki, ale jednak kurki są bezkonkurencyjne.
Grzybobraniowe przetwory
 
 
 
Rozmarzyłem się, a przede mną jeszcze długi sznur samochodów.

 
 
 
Dziwi mnie bardzo beztroskie podejście niektórych ludzi do zbierania i jedzenia grzybów. Ciągle media trąbią o śmiertelnych, wcale nie rzadkich przypadkach zatrucia grzybami. A jednak ich ilość się nie zmniejsza. Nie potrafimy wyciągać wniosków z tych tragicznych zdarzeń. Nadal zbieramy grzyby, których nie znamy, a w tym przypadku nauka na błędach nie jest zalecanym sposobem zdobywania wiedzy. Gotujemy grzyby niewiadomego pochodzenia i dajemy je własnym dzieciom do jedzenia. Często przeczytamy jakiś poradnik, zerkniemy do atlasu, czy przejrzymy strony internetowe ze zdjęciami grzybów i opowieściami z wypraw internautów i już łapiemy koszyk i pędzimy do lasu. Aby bezpiecznie korzystać z tych dobrodziejstw natury polecam raczej początkowe wyprawy z osobami, które już lata spędziły w pogoni za borowikami czy maślakami. One na pewno najlepiej nauczą nas co i jak zbierać, jak potem to wszystko przygotowywać aby grzybobranie było bezpieczne a jedzenie smaczne.
Tych grzybów nie zbierajcie, ale fotografujcie

Bardzo jestem ciekawy czy Wy Drodzy Czytelnicy również zbieracie grzyby. Jak to się stało, że zaczęliście to robić, jakie są wasze ulubione dania z tych owoców runa leśnego. Co myślicie na temat ciągle zdarzających się przypadków zatruć. A może macie jakieś swoje sposoby na uniknięcie tych nieszczęść.

Tajna grzybowa miejscówka
No w końcu wyprzedziłem tego faceta co szedł z pełnym koszykiem prawdziwków. Ech, jak ja mu zazdroszczę…
Postanawiam, w niedzielę zabieram rodzinkę i śmigamy na grzyby. Tylko czy do niedzieli coś jeszcze dla nas zostanie? Może nikt nie trafi do tego młodnika po lewej stronie rozwalonego starego paśnika w którym w zeszłym roku nazbieraliśmy sześć wiaderek podgrzybków. E, trzeba być dobrej myśli. Na pewno nikt tam nie trafi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz